Październikowe BeGlossy 2014
Od jakiegoś czasu rozmyślałam nad zamówieniem pudełek BeGlossy
ale jakoś odkładałam to aż zamówiłam.
Zaczęłam od Październikowej edycji pod tytułem "Zrelaksuj się!".
Pudełeczko zawiera produkty pielęgnacyjne.
Jestem zadowolona z tego co się znajdowało w moim pierwszym pudełeczku.
To była edycja, która zawierała cztery różne warianty.
Mój wariant to wariant C.
A o to zawartość:
Przewodnik po pudełeczku
Odżywka do włosów Aussie 3 Minute Miracle
BINGOSPA czekoladowy żel pod prysznic
SANASE CHOCOLATERAPIA peeling dotleniający
BIOLIQ krem pod oczy 25+
ORIENTANA balsam do ciała w kostce
DERMO PHARMA maska / kompres 4D
Ogółem jestem zadowolona z produktów, które otrzymałam.
Odżywka do włosów Aussie ma zapach oranżady Helena o żółtym kolorze.
Tak tak to wydaję się śmieszne no ale cóż to pierwsze skojarzenie po sprawdzeniu zapachu.
Jak ona wpłynie na kondycję moich włosów czas pokaże.
Na obecny moment nie mam zastrzeżeń i polecam.
Żel pod prysznic z Bingospa ma przepiękny czekoladowo-kakaowy zapach,
który nie utrzymuje się na skórze.
Uwielbiam rozkoszować się zapachem na skórze po prysznicu jak i po kąpieli.
Przyszła kolej na peeling dotleniający Sanase.
Zapach hmm? Szczerze taki sobie ale ja nie zwracam uwagi na zapach jeśli chodzi o produkty
do twarzy, bo to nie jest dla mnie najważniejsze tylko działanie.
Zawsze miałam problemy ze skórą na twarzy i ten peeling jest pierwszym peelingiem,
który nie ma drobinek lecz jest jak maseczka do twarzy.
Skóra jest bardzo miła w dotyku i miękka. Tyle mogę powiedzieć o produkcie.
Bioliq krem 25+ pod oczy, którego nie użyję, ponieważ jeszcze mi brakuje lat do jego stosowania.
Zapewne oddam jakiejś znajomej.
I prawie na sam koniec mój ulubieniec pudełeczka BeGlossy Oreintana balsam w kostce.
Balsam o cudownym zapachu jaśminu i zielonej herbaty co czuć po otworzeniu pudełka.
Zapach przesiąkł całe pudełeczko i jest to dla mnie niesamowity zapach, zapach z dzieciństwa.
Będąc małą dziewczynką chodziłam z siostrą i zrywałam Jaśmin na bukiet i stawiałam w domu.
Mama zawsze wściekała się i krzyczała co tak śmierdzi (nie lubiła tego zapachu bo ją mdliło).
Na skórze utrzymuje się dość długo ale ma jeden minus.
Jak nazwa mówi i wygląd to jest to balsam w kostce co dla mnie jest nie wygodne i nie poręczne.
Została Dermo Pharma maska dotleniająca. Jak na razie nie stosowałam jej jeszcze
i żadnej tego typu maski aczkolwiek jak tylko się zdecyduję i będę mieć chwilkę
wykorzystam ją i zamieszczę kilka słów o niej w którymś z najbliższych postów.
Jakieś konkretne pytania macie do mnie co do produktów?
Piszcie w komentarzach chętnie odpowiem.
A teraz dobranoc, bo już jest dość późno.
Gorące uściski i całuski dla Was :*